27.09-1.10.2017
Po ogromnej dawce tak różnorodnej wiedzy zapragnęliśmy czegoś lżejszego. Udaliśmy się na sanocki rynek gdzie zwiedzanie odbywało się już indywidualnie i w małych podgrupach, jeszcze tylko swojskie jadło; zupa czosnkowa, hreczaniki i gołąbki bieszczadzkie i to już autentyczny koniec naszej wyprawy. Najedzeni zasiadamy wygodnie w autokarze i wracamy do Ząbkowic, tylko , bagatelka przejedziemy jeszcze spokojnie 500 km. A w tym czasie ? Posłuchamy turystycznych hitów, pośpiewamy bieszczadzkie przeboje, zaplanujemy kolejny wypad "bo w górach jest wszystko co kocham"
, ,