Kolejna udana wyprawa. Pod hasłem „Szlakiem nie tylko skalnych grzybów” wyruszamy na spacer po późnojesiennym lesie. Dziś w planie nie ma szczytów do zdobycia, jest program do przejścia, którego jeszcze nie znamy. Zdecydowana większość jeszcze tu nie była / dla mnie to też pierwszyzna/. Bardzo dużo tych pierwszych razów wykonujemy z wycieczkami Klubu Miłośników Gór i to jest bardzo inspirujące.
Autobus 35+1+1 , czyli całkiem duży wiezie nas na parking koło Batorówka, skąd przyozdobieni w barwy narodowe/ każdy z uczestników ma biało – czerwony kotylion/ ruszamy w leśną przygodę. Mgła opadła, albo chmury się podniosły i dodają niesamowitości mijanym drzewom snując myśli jesienne. Chwilkę później Wandzia znajduje podgrzybka, ale jej zazdroszczę -po całym lesie rozchodzi się grzybowy zapach. Rozglądam się tęsknie po zaroślach, wyglądając brązowej, lśniącej główki ukrytej w mchu - niestety na próżno. Wędrujemy dalej, by zobaczyć prawdziwe cuda natury ukryte w skalnych formach w kształcie grzybów /i to są te właściwe grzyby dla których tu jesteśmy/. Przyroda wymyśliła najpiękniejsze formy ; porośnięte mchem i porostami jawią się jak tajemnicze,leśne zjawy wśród mgieł. Największe wrażenie zrobił na nas widok z Pielgrzyma; z tarasu widokowego zobaczyliśmy obrazek Wambierzyc w iście bajkowej scenerii. Niestety, maruderzy mieli gorzej, bo chmurka z mgły przesłoniła widoczność. Schodząc, zaczynamy planować kolejną, atrakcyjną wyprawę na ostatni miesiąc tego roku, która będzie jednocześnie podsumowaniem całego naszego ,górskiego wędrowania w tym sezonie. Później krótki przejazd nad malowniczy wodospad i równie barwne przejście przez las . Dziękuję przewodnikowi, że pozwolił nam wyszumieć się do woli maszerując w głębokich liściach /szuraliśmy butami ile się dało/, a obok piękne, złote modrzewie i delikatne brzózki w ostatnie liście ubrane szumiały też po swojemu. Zupełne nie wiadomo kiedy pora obiadu nastała.''U Rycerza Hagena''byliśmy goszczeni. Za nim podniebienia nasycono, pora na patriotyczną nutę nastała. Dziewczyny piękne wiersze przygotowały i pięknie deklamowały / a mnie wrobiły bez ćwiczenia do czytania - szans nie miałam ale się starałam/ . Nostalgiczno-patriotyczną nutę po pysznym obiedzie i szarlotce Kazia podtrzymała i cudnie razem z ochoczym chórkiem zaśpiewała kilka piosenek. Ma talent ta nasza KAZIA ulubiona , zdolności jej każdy pozazdrości. Były z nami dzieci i za dzielne sprawowanie cukierki dostały. Ja też się starałam ale nic nie dostałam... Do miłego zobaczenia... Dorotka - Cichotka
Fotorelacja Justyny S-J.