We wtorkowy, piękny, słoneczny poranek grupa niezłomnych studentów - turystów wyruszyła na „rajd gwiaździsty”. Na placu boju została tylko nasza grupa, bo organizatorzy w ostatniej chwili odwołali imprezę / ze względu na planowaną na jutro wysoką temperaturę odwołujemy udział naszej grupy w rajdzie na Wielką Sowę / W doskonałych humorach przybyliśmy na Przełęcz Jugowską i spacerkiem, łagodnym szlakiem, wyruszyliśmy na Wielką Sowę.
Szliśmy przez las, a więc nie odczuwaliśmy tak bardzo wysokiej temperatury. W samo południe stawiliśmy się na szczycie, jeszcze tylko wejście na wieżę widokową, potem biesiada i wracamy zaliczając po drodze schroniska. Zgodnie z planem następnie jedziemy do Lutomierza , do „Krainy serów i prawdziwego jadła regionalnego”. Tu zgodnie ze staropolskim obyczajem, stół ugina się pod wszelakim dobrem, którego nasza gospodyni przygotowała w ogromnej ilości. Królują sery krowie, prawdziwe wiejskie masło , dżemy, powidła, napoje z krwawnika i mięty. Na środku stołu chleb wiejski z makiem i smalec. Nie wiemy od czego zacząć naszą degustację, tyle tego, tak pięknie podane. Wszystkie te pyszności to dzieło rąk Pani Pasternak i jej córki Malwiny. Obie Panie są mistrzyniami w swojej dziedzinie, a ich wyroby regionalne z Gór Sowich, mają również również gwarancję jakości ręcznego wykonania produktów. Jak to możliwe, że w takiej maleńkiej miejscowości ukrywają się takie talenty kulinarne ? Jeszcze raz potwierdza się powiedzenie „Cudze chwalicie swego nie znacie” Raptem kilka kilometrów od Ząbkowic, zupełnie blisko i swojsko.