Pogoda dopisała wyjątkowo podczas kolejnej wycieczki po Ziemi Ząbkowickiej. Tym razem naszym głównym celem był Henryków. Po drodze wstąpiliśmy do Sieroszowa, aby obejrzeć niezwykłą, barokową ambonę w kształcie łodzi w tamtejszym kościele. W Henrykowie czekał na nas młody, przystojny, dwumetrowy przewodnik, który ciekawie i przystępnie pokazał nam najciekawsze miejsca opactwa cysterskiego
– Salę Purpurową, Dębową, w której eksponowana jest słynna Księga Henrykowska, Salę Żółtą z pięknym rokokowym piecem kaflowym, następnie refektarz zimowy, czyli zakonną jadalnię, kapitularz oraz wnętrza kościoła i zakrystię. Trochę zmarzliśmy w historycznych murach, więc z przyjemnością ruszyliśmy z kijkami do Muszkowickiego Lasu Bukowego. Nadleśniczy pokazywał nam ciekawe okazy flory – kokoryczkę wielokwiatową, obrazek alpejski, jaskier kosmaty i kto by tam zapamiętał te wszystkie nazwy. Z mostku rzuciliśmy marzannę do potoku, bo wiosna w lesie już cudna. Nie chciało nam się z niego wychodzić, ale sołtys z Krzelkowa czekał już na nas z obiadem na podwórku. Wszyscy rzucili się najpierw na pyszny, domowy smalec z cebulką i ogórkiem i pietruszkowy, soczyście zielony napój. Przebojem okazała się jednak smakowita pieczeń z dzika. Po obiedzie jeszcze mały spacer po Krzelkowie i wizyta w mini zoo, gdzie obejrzeliśmy niezwykłe okazy różnorakiego ptactwa i innych zwierząt. Najedzeni, pełni wrażeń, zadowoleni wróciliśmy pod wieczór do domu. k.b.