6 forum

Patronat naukowy

Uniwersytet Przyrodniczy
we Wrocławiu

uniw przyrod

Jesteśmy członkiem

IMG 0361Kolejna przespana noc i kolejne niespodzianki przygotowane przez organizatorów. Zaczynamy od kolejki bieszczadzkiej i ze stacji Majdan kolebiemy się przez godzinkę podziwiając widoki za oknami . Widoki porównywalne do tych oglądanych z okien autokaru, kiedy przemierzaliśmy wielką pętlę bieszczadzką. Wielka pętla to blisko 150-kilometrowa trasa, dzięki której w jeden dzień można objechać Bieszczady. Drogę wybudowało wojsko w latach 1955-1962. Dzięki niej w te opustoszałe po II wojnie światowej i akcji "Wisła" tereny wróciło życie. Trasa prowadzi przez najwyższe i najpiękniejsze partie Bieszczadów. 

Docieramy do kolejnego etapu naszej wyprawy . Mamy podejść do Bacówki, a potem na Małą Rawkę 1272 m n. p. m. i Wielką Rawkę 1307 m n. p. m. I znowu pełni zapału z głowa w chmurach ruszamy Do Bacówki spacerkiem docieramy wszyscy. Widoki zapierają dech w piersiach. I jak tu nie zakochać się w tych malowniczych górach. Posileni żelazną porcją ruszamy na Małą Rawkę, początek trasy zdecydowanie łatwy a potem już tylko schody, schody, schody jak w Casino de Paris. A my idziemy, idziemy i idziemy. Pniemy się w górę jak te kozice i tylko czasem myślę sobie jak to będzie ze schodzeniem, i co na to moje kolana? A las szumi i czaruje różnymi kolorami. Zdobywamy wreszcie Małą Rawkę. Tak , zdecydowanie odczuwamy trudy tych kilku dni spędzonych na górskich szlakach. Tak jak w poprzednich dniach, ci bardziej zaprawieni w górskich wędrówkach pomaszerowali na Wielką Rawkę a potem na Kremenaros 1221 m n. p. m. gdzie schodzą się trzy granice; Słowacka, Ukraińska i Polska. Zgodnie z czasem wracamy do Cisnej, dzisiaj mamy spotkanie z bieszczadzkim zakapiorem Andriejem Kirimem. Po obfitej kolacji czekamy na gwiazdę wieczoru, jak mega gwiazda spóźnia się prawie o godzinę. Nam właściwie nigdzie się nie spieszy, to nasz ostatni wieczór i noc w Cisnej. Siedzimy sobie przy prawdziwej oranżadzie i opowiadamy o wszystkim i o niczym. Jest sielsko i tak rodzinnie, zwyczajnie. Wreszcie zjawia się Andriej, przynosi wyrzeźbione przez siebie nie tylko bieszczadzkie anioły. I już za chwilę jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przenosimy się na połoniny, spacerujemy pośród falujących traw, szukamy ochłody w szumiącym lesie, zachwycamy się kolorową buczyną oglądamy widoki z Tarnicy, Małej i Wielkiej Rawki, Smereka – wystarczy tylko przymknąć oczy i oddać się marzeniom.. Andriej nie pozwala nam za długo pozostawać w tym błogim nastroju, bo oto ogłasza konkurs piosenki kolorowej. Pomysł nam się podoba, trwają krótkie narady i za chwilę nasza stołówka przeradza się w salę koncertową. Dwie grupy; Kazi i pana Stanisława na przemian wyśpiewują piosenki z kolorem w tle, każda inna, a interpretacje – niepowtarzalne. Jak to w konkursie bywa musi być też zwycięzca, grupa Kazi okazuje się o ciut lepsza i zostaje ogłoszona zwycięzcom tej konkurencji Właściwie to wszyscy otrzymujemy nagrodę gdyż zabawa była przednia a czas spędzony w doskonałym towarzystwie, dobre humory, salwy śmichu i przekomarzania bezcenne. Nic tak nie zbliża ludzi jak wspólna biesiada. Spotkanie z folklorem bieszczadzkim dobiegło końca, nagroda wręczona, pożegnalny wiersz sławiący Bieszczady na odchodne wyrecytował Andriej i... dzień wcale jeszcze się nie skończył. Nagle rozlegają się przeboje z lat siedemdziesiątych, sprzęt grający przypomniał sobie lata świetności, a w naszych górali wstępują nowe siły. Zaczynają tańce dzikie, jakich ta placówka pewnie długo nie zapomni. Wesoła zabawa trwa w najlepsze do godziny 22.00 Udajemy się na spoczynek, jutro ostatni rzut oka na góry, które nas zauroczyły i Sanok. A w Sanoku – Zamek – Muzeum Historyczne i jedna z najpiękniejszych kolekcji sztuki cerkiewnej w Polsce. Gromadzi w swoich zbiorach ponad 1200 eksponatów. Najwcześniejsze przykłady malarstwa cerkiewnego – ikony, przedmioty liturgiczne pochodzące z istniejących bądź nieistniejących prawosławnych i grekokatolickich cerkwi z terenów południowo – wschodniej Polski i dzisiejszej Ukrainy. Zwiedzamy również Galerię Zdzisława Beksińskiego – największą na świecie, liczącą około 600 prac ekspozycję. Prezentuje ona bogatą i różnorodną twórczość jednego z najciekawszych, najbardziej intrygujących artystów współczesnych. Po ogromnej dawce tak różnorodnej wiedzy zapragnęliśmy czegoś lżejszego. Udaliśmy się na sanocki rynek gdzie zwiedzanie odbywało się już indywidualnie i w małych podgrupach, jeszcze tylko swojskie jadło; zupa czosnkowa, hreczaniki i gołąbki bieszczadzkie i to już autentyczny koniec naszej wyprawy. Najedzeni zasiadamy wygodnie w autokarze i wracamy do Ząbkowic, tylko , bagatelka przejedziemy jeszcze spokojnie 500 km. A w tym czasie ? Posłuchamy turystycznych hitów, pośpiewamy bieszczadzkie przeboje, zaplanujemy kolejny wypad "bo w górach jest wszystko co kocham” g.k. Fotorelacja Z. Kwieciński

 

Logowanie

Wyszukiwarka

Gościmy

Odwiedza nas 34 gości oraz 0 użytkowników.

Odwiedziny

2016839
Dziś Gości
Razem
5275
2016839
IP: 18.117.196.184
Dziś 2024-04-25

Współpracujemy



bannerek-biblioteka

bannerek-urzad

bannerek-starostwo



 

izba pamiatek regionalnych

 

zsz

 

 

 

logo em

 

wiadomosci powiatowe