6 forum

Patronat naukowy

Uniwersytet Przyrodniczy
we Wrocławiu

uniw przyrod

Jesteśmy członkiem

IMG 3142Pod koniec kwietnia grupa ciekawych świata seniorów, studentów, turystów, czyli ostatnio tak modne 3 w jednym, wyjechała na długo oczekiwaną wycieczkę do Włoch. Zaplanowaliśmy sobie wielką włoską majówkę w południowym słońcu. Kwietniowe temperatury raczej oscylowały w strefie stanów niskich, stąd nasze radosne oczekiwania na ciepełko i włoskie słoneczko. Wyruszyliśmy w piątkowe, względnie ciepłe popołudnie żegnani przez zaprzyjaźnioną z nami Renatę – szefową OTTOKARU, która zaplanowała nam tę eskapadę. Przed nami prawie 20 – godzinna podróż. która wiedzie nas w stronę słońca. Jedziemy w stronę Cieszyna i dalej przez Słowację i  Austrię do Italii.

Austria wita nas nie tylko pięknymi widokami lecz również zwałami śniegu na autostradzie. Miny nam rzedną, sięgamy po cieplejsze ubrania, ale nadal jesteśmy pełni optymizmu. Następnego dnia , po wielogodzinnej jeździe docieramy do Cesenatico, miejscowości nad Adriatykiem, która będzie naszym domem i bazą wypadową przez kolejne dni.. Pogodna barowa, zdecydowanie chłodno jak na tę porę roku hotel CORALLO zdecydowanie poprawia nam humor, podwójne koce dają więcej ciepła. Nasza grupa postanawia bardzo intensywnie spędzić ten bądź co bądź długi majowy weekend. W programie atrakcja goni atrakcję. Pierwsze dwa chłodne i troszkę deszczowe dni pozwoliły nam na gruntowne poznanie Cesenatico – niezwykle urokliwej miejscowości, w której najciekawsza jest starówka skupiona wokół kanału wodnego i muzeum morskie z eksponatami starych łodzi. Pierwszą większą wycieczką był wyjazd do San Marino – jednego z mniejszych krajów Europy, otoczonego zewsząd przez Włochy. Pogoda raczej nas nie rozpieściła w tym dniu, ale najważniejsze zabytki zobaczyliśmy. San Marino uważane jest za najstarszą republikę świata, utworzoną 301 lat p. n. e. Kolejny dzień i kolejna wyprawa, Przed nami Watykan – miasto – państwo, enklawa na terytorium Włoch. Najmniejsze państwo świata. Cokolwiek by pisać i zachwycać się tym miejscem,cokolwiek by mówić czy malować sowami, nic nie odda tego co zobaczy się na własne oczy, co poczuje i czego doświadczy będąc tam. Momentami ma się wrażenie, że kamienie, posągi, obrazy, freski i całe to miejsce opowiada swoją historię. Jesteś, czujesz , widzisz i masz wrażenie, że jesteś tylko maleńkim trybikiem w tej wielkiej machinie historii. Włochy, to jedna wielka karta historii. Naładowani energią po wizycie w Watykanie zwiedzamy Rzym, a tam Koloseum, Panteon, Forum Romanum i masz wrażenie , że za chwilę ujrzysz Marka Agryppę albo Juliusza Cezara, a gdzieś tam za rogiem maszeruje legion rzymski. Ktoś kiedyś powiedział, że we Włoszech można zakochać się od pierwszego wejrzenia. Myślę, że to prawda. Nie czujemy zbytnio zmęczenia, pokonujemy spore odległości i nikt się nie skarży. Zachwycamy się Fontanną di Trevi i Placem Hiszpańskim ze swoimi słynnymi schodami. Powoli kończymy zwiedzanie na dziś, jeszcze kilka przystanków rzymskim metrem, potem podróż pociągiem i resztę trasy autokarem. W sumie pięć godzin w jedną i pięć godzin w drugą stronę. Nikt nie narzeka, warto było. Watykan i Rzym przywitały nas słońcem i energią, która i nam się udzieliła. Praktycznie rzecz biorąc codziennie gdzieś jedziemy, autokar to nasz drugi dom i dobrze nam z tym. To jeszcze nie koniec włoskich atrakcji. Kolejny dzień pobytu i planowany rejs statkiem po Adriatyku i degustacja owoców morza i włoskiego wina. Ci, którzy po raz pierwszy jedli te frykasy miny mieli , krótko mówiąc nieszczególne, często przy tym popijali włoskie winko. Właściwie to trudno powiedzieć co im bardziej smakowało, ale być we Włoszech i nie skosztować włoskiej kuchni? Ten dzień zdecydowanie był na luzie. Kolejna wycieczka to wyprawa lokalnymi kolejami do Rimini. Obowiązkowo idziemy na Most Tyberiusza i spacerujemy pod Łukiem Augusta. Przechadzamy się uliczkami i czujemy na plecach oddech historii, jak łatwo przenieść się w czasie mając bujną wyobraźnię, a zamiast tłumu turystów ujrzeć dawnych mieszkańców. Powoli nasz pobyt w tej cudownej krainie słońca dobiega końca. W piątek wyprawa do Wenecji, a Wenecja tak, to trzeba zobaczyć. Być na Placu św. Marka, wejść do Bazyliki, napatrzeć się lub trywialnie powiedzieć nagapić się do bólu. Potem wyjechać na szczyt Campanili i popatrzeć z góry na Wenecję, której nie da się opisać ani do czego porównać. Jest jedyna w swoim rodzaju. Nie da się ukryć – Włochy nas oczarowały. Szybko minął czas przeznaczony na zwiedzanie tego jakże spokojnego, słonecznego i uśmiechniętego kraju, gdzie ludzie zupełnie bez pośpiechu i stresu spokojnie sobie żyją. A może to my spragnieni wyciszenia i relaksu tak postrzegamy ten słoneczny zakątek świata? Wracamy do Polski, znowu 20 godzin jazdy, a nam przed oczami pojawiają się niezapomniane widoki i pozostają wspomnienia i chęć powrotu, może zobaczyć inne tereny, ale koniecznie tu wrócić.  G.K. Fotorelacja Z. Kwieciński

 

Logowanie

Wyszukiwarka

Gościmy

Odwiedza nas 17 gości oraz 0 użytkowników.

Odwiedziny

1994598
Dziś Gości
Razem
358
1994598
IP: 54.159.116.24
Dziś 2024-03-29

Współpracujemy



bannerek-biblioteka

bannerek-urzad

bannerek-starostwo



 

izba pamiatek regionalnych

 

zsz

 

 

 

logo em

 

wiadomosci powiatowe