W czwartek wczesnym rankiem spod ząbkowickiej pierzei ruszyła druga w tym roku wyprawa nizinna Ząbkowickiego UTW. Tym razem celem był Harrachov, czeskie miasteczko, położono 4 km od granic Polski, słynące z kompleksu skoczni narciarskich położonych na zboczu Czarciej Góry, wodospadu Mumlawy oraz huty i muzeum szklarnictwa.
Wycieczkę prowadził znany przewodnik sudecki Włodek Jankiewicz.
Czterdziestoosobowa grupa nie zważając na niezbyt optymistyczne prognozy pogody postanowiła zobaczyć na własne oczy jedno z ciekawszych miejsc w Sudetach.
Sama podróż autokarem w jedną stronę trwała około 2,5 godziny, ale nie były to godziny stracone ponieważ nasz przewodnik przez cały ten czas przekazywał interesujące informacje o mijających miastach, obiektach historycznych, a przede wszystkim o pięknie Karkonoszy, najwyższym i najdłuższym paśmie Sudetów.
Zaraz po przyjeździe do Harrachova udaliśmy się w kierunku wodospadu Mumlawy. do którego dotarliśmy po przejściu niespełna 1,5 km bardzo wygodną, łagodnie wzniesioną drogą.
Piękno wodospadu zachwyciło nas wszystkich, czemu daliśmy wyraz fotografując się na jego tle w grupach, w parach lub solo i przesyłając swoje fotki do najbliższych i znajomych.
Następnym punktem programu było obejrzenie słynnych skoczni narciarskich. Atrakcją była skocznia mamucia nieczynna już od 2014 roku, gdzie w 2001 roku Adam Małysz skacząc na odległość 206,5 metra, zdobył pierwsze miejsce i Puchar Świata.
Po sportowych przeżyciach przeszliśmy najdłuższą drogą w miasteczku, w czasie którego warunki pogodowe zmieniały się kilkukrotnie, krupa śnieżna zamieniała się w deszcz, deszcz w grad, na kilka chwil pokazało się słońce, a następnie gęsty, ciężki śnieg sypał prosto w oczy.
Pomimo niechętnej nam aury dotarliśmy do końca niespełna 2 kilometrowej ulicy, gdzie w hucie szkła zobaczyliśmy jak ręcznie wytwarza się wyroby szklane, w muzeum szklarnictwa obejrzeliśmy ciekawe eksponaty powstałe od końca XIX wieku do dnia dzisiejszego, a na koniec przeprowadziliśmy w restauracji PIVOVAR NOVOSAD degustację niepasteryzowanego piwa warzonego w przyległym mini-browarze.
Po dobrym posiłku ruszyliśmy w powrotną drogę.
Dziękujemy organizatorom i czekamy na następne wyprawy. GP/RB