6 forum

Patronat naukowy

Uniwersytet Przyrodniczy
we Wrocławiu

uniw przyrod

Jesteśmy członkiem

DSC0299819/20.06.2021 

To już 60 wyprawa Klubu Miłośników Gór, zaplanowane i prowadzone przez Włodka Jankiewicza – przewodnika sudeckiego.

Jednakże ta jest bardzo nietypowa, gdyż wyruszamy na nią dopiero w godzinach popołudniowych. Punktem dzisiejszego spotkania jest leśny parking przy Leśniczówce w Kamienicy. Wszyscy z plecakami wypełnionymi po brzegi energią i dobrym humorem oraz uśmiechami na ustach startujemy żółtym szlakiem w kierunku szczytu Śnieżnika. Żar leje się z nieba a niepozorna, łagodna ścieżka zmienia się nagle w strome, kamieniste podejście, które prowadzi nas do Dziczego Grzbietu. Tam po krótkim odpoczynku wyruszamy w dalszą wędrówkę licząc na to, iż kolejny odcinek drogi będzie dla nas trochę łaskawszy. Ale nic z tego. Zielony szlak również ostro pnie się w górę, ale nikt nie marudzi, ponieważ zachód słońca jest coraz bliżej. Po drodze możemy podziwiać piękne panoramy górskie. Mijamy też jeden z Tysięczników Ziemi Kłodzkiej - Sadzonki – 1230 m n.p.m. Robimy szybką sesję fotograficzną. A przed nami ostatni odcinek drogi i oto jest szczyt Śnieżnika. Rozległy teren góry nie przypomina jednak tego szczytu, który można było oglądać jeszcze niespełna rok temu. Jest to obecnie jeden wielki plac budowy nowej wieży widokowej. Ale gdzie jest słońce? Niestety już się schowało. Pomyślicie sobie pewnie zaraz, że nie zdążyliśmy na czas, poprzez trudy wędrówki w tak upalny dzień. Mylicie się jednak. Słońce postanowiło spłatać nam figla i skryło się za chmurami, ale rozświetliło je ognistą czerwienią. Wielu amatorów zachodów słońca, i to nie tylko z naszej grupy doznało wielkiego rozczarowania. Jednak jeszcze nie wszystko stracone. Przecież oprócz zachodu słońca jest jeszcze wschód słońca. Do najbliższego zostało nam jeszcze kilka godzin. Ten czas spędzamy w schronisku pod Śnieżnikiem. Dostajemy pokój 11-osobowy z piętrowymi, "trochę" skrzypiącymi łóżkami.

Jednakże strudzonym wędrowcom to nie przeszkadza. Sen jednak nie trwa długo. O godzinie 3:15 wszystkie budziki zgodnie zaczęły wyśpiewywać pobudkę. Szybka, poranna toaleta i już po kwadransie zbieramy się przed schroniskiem, aby pokonać o brzasku powrotną trasę na Śnieżnik. Świeże, letnie powietrze sprawiło, że wędrówka pod górę była o wiele przyjemniejsza. I oto po raz drugi jesteśmy na szczycie. Słońce powolutku budzi się ze snu, niebo przybiera intensywną żółto-czerwoną barwę. Aparaty fotograficzne poszły w ruch. Jest godzina 4:40. Z każdą minutą czerwone słoneczko wynurza się coraz bardziej zza gór i wynagradza nam wszystko: trudy wspinaczki, skromny zachód słońca, krótki sen (była to przecież najkrótsza noc w roku). Są to niesamowite wrażenia, które trudno ubrać w słowa i przelać na papier. To po prostu trzeba zobaczyć. Będąc na Śnieżniku obowiązkowo należy odwiedzić również słonia po czeskiej stronie góry, który zwrócony jest w kierunku Jeseników, a dokładnie ich najwyższego szczytu - Pradziada. On również malowniczo komponuje się na tle wschodzącego słońca. W dawnych czasach w sąsiedztwie słonia stało schronisko ks. Lichtensteina, po którym pozostały tylko fragmenty budowli. W obecne chwili tam również trwają prace budowlane.

 

Wąską ścieżką wśród jagodowych krzewinek w pierwszych promieniach słońca schodzimy do chaty pod Śnieżnikiem. Jest to mała drewniana chata góralska na kamiennej podmurówce powstała ok. 1905 roku i położona na wysokości 1170 m n.p.m. na północno-wschodnim zboczu Śnieżnika zwanym Czarci Gon nad Wielkim Lejem. Chata służyła jako schronisko dla turystów. Obecnie ten ponad 100 letni obiekt chyli się ku upadkowi. Nie przeszkadzamy śpiącym przy chacie turystom i idziemy dalej ścieżką, która prowadzi nas na Stromą (1167 m n.p.m.) - malowniczy szczyt należący do Tysięczników Ziemi Kłodzkiej. Pomimo bardzo wczesnej jeszcze pory dnia, upał powoli daje się we znaki. Dlatego rozsiadamy się wygodnie i odpoczywamy. Powolutku rozpala się ognisko, smażymy kiełbaski i zajadamy pierwsze śniadanie. Trochę się rozleniwiliśmy a czeka nas jeszcze droga powrotna do Kamienicy. Zmęczeni, ale zadowoleni, wolnym krokiem wracamy na miejsce zbiórki i wyruszamy w drogę powrotną do domu. W taki oto przyjemny sposób upłynęły nam najdłuższy dzień i najkrótsza noc w roku. - Sylwia Tomczyk, fotorelacja– Darek Kowal

Logowanie

Wyszukiwarka

Gościmy

Odwiedza nas 9 gości oraz 0 użytkowników.

Odwiedziny

2011357
Dziś Gości
Razem
159
2011357
IP: 18.119.107.96
Dziś 2024-04-24

Współpracujemy



bannerek-biblioteka

bannerek-urzad

bannerek-starostwo



 

izba pamiatek regionalnych

 

zsz

 

 

 

logo em

 

wiadomosci powiatowe