Jubileuszowa wyprawa Klubu Miłośników Gór, dla jednych plus dla drugich bis, ale jakby nie liczył te 50 wypraw naszych „górali” w ciągu sześciu lat to spory wyczyn. Ogromny wysiłek,kilometry w nogach, w plecaku nie tylko bagaż lat, przeciwności losu. Burza mózgów Zosi i Włodka, dziesiątki telefonów, kontrolne wypady, a wszystko po to, żeby ta grupa zapaleńców była zadowolona. To właśnie dzięki nim, dzięki temu duetowi dane nam było poznać górską przygodę, bo każda wyprawa to przygoda i cała masa niespodzianek. Mógłby ktoś zapytać po co oni idą w te góry? Deszcz, wiatr, śnieg ostre słońce, trudne drogi, krzywe stopnie, wystające kamienie i tyle przeszkód do pokonania, przecież można wygodniej iść do galerii wesoło spędzić czas.
Klimatyzacja, kafejki, jedzonko na wyciągnięcie ręki, schody ruchome, na głowę nie pada deszcz i tylko ten tłum zmęczony, zniechęcony, utrudzony gonitwą za okazją. Można, tylko tam nie znajdziesz tej wolności, która jest w górach z każdym, nawet zmęczonym krokiem, tej radości, którą daje pokonanie własnych lęków i słabości, tych widoków zapierających dech w piersi i tych turystów pozdrawiających się z szerokim uśmiechem na twarzy, jakby cię znali od lat.
1 sierpnia o godz. 6.00 , a więc wczesnym rankiem wyruszyliśmy w pełnym składzie plus goście zaproszeni po kolejną przygodę i zeby przybliżyć charakter dzisiejszej wycieczki, organizatorzy zafundowali nam konkurs - „co pamiętasz z naszych wypraw?” oczywiście z nagrodami. Było dużo śmiechu, miłych wspomnień i bardzo dobrych odpowiedzi, ale nagród tylko siedem. Zwycięzcami byli wszyscy chociaż upominki otrzymali nieliczni. Jak to w życiu bywa. Dzisiaj w
programie mamy; przejście z Karpacza - Krucze Skały przez Dolinę Sowią na Skalny Stół i do Przełęczy .Okraj.
Trasa typowo górska średnio-trudna. Już na starcie Włodek podzielił grupę; ci zaprawieni w górskich wędrówkach, przygotowujący się kondycyjnie do wyprawy na Rysy pod wodzą Staszka i Zosi poszli trasą trudniejszą od Karpacza na Skalny Stół. Druga grupa, teoretycznie słabszych kondycyjnie pod wodzą samego Wodza, obładowana niczym wielbłądy wyruszyła z Małej Upy na Skalny Stół. Całe szczęście, że Jacek – drugi kierowca naszej wyprawy- podwiózł nasze towarzystwo i o całe osiem kilometrów asfaltowej drogi skrócił nasz dystans. Dało nam to pewne fory, ale gdzie tam nam równać się z czołówką. Pierwsza grupa w szybkim tempie pokonała swój dystans, po drodze wstąpili jeszcze do schroniska Jelenka, na krótki odpoczynek, a my spokojnie z plecakami pełnymi kilogramów i niespodzianek dotarliśmy do Skalnego Stołu. Widoki rekompensują trud włożony w dotarcie na miejsce. Koło godziny 12.00 już jesteśmy w komplecie, napawamy oczy cudnymi widokami, a że pogoda piękna to i widoczność jest doskonała. Po chwilowym odpoczynku zaczynamy jubileuszowe uroczystości na szczycie Kamiennego Stołu. Jest szampan schłodzony idealnie, są ciasta do wyboru, a jedno lepsze od drugiego, toasty, życzenia i śpiewy. Są również prezenty. Zosia z Włodkiem wiele nie mówią, za nich przemawiają wszystkie wyprawy, które zorganizowali przez ten czas. Sylwia, która zabłysnęła doskonałym piórem, przygotowała podsumowanie tych wszystkich wędrówek, dodając do kroniki zdjęcia i kolaże. Staszek i Marianna dali mini koncert piosenki turystycznej, Agnieszka obdarowała wszystkich uczestników ozdobnymi, turystycznymi chustami. Organizatorzy ozdobili każdego uczestnika pamiątkowymi przypinkami. Dobry Duch Klubu Miłośników Gór – prezes ZUTW Grażyna Kwiecińska otrzymała pamiątkowy medal z podziękowaniami za wsparcie. Ciasta, którymi wszyscy się zajadali to prezent od dziewczyn; Eli, Bożeny, Ewy, Krysi jednej i drugiej, Stasi. Turystyczne spotkanie na szczycie trwało w najlepsze, takiej normalnej górsko – seniorskiej rodziny turystycznej mogą nam tylko pozazdrościć. Po zakończeniu uroczystości Kamienny Stół został posprzątany, tak żeby śladu nie zostało i przy zazdrosnych spojrzeniach nielicznych turystów zaczęliśmy wracać do rzeczywistości. Jeszcze spojrzenie na Śnieżkę i schodzimy teraz już jedną grupą Kolejna udana wyprawa, a że z przygodami? O to wreszcie chodzi, że ciągle coś się działo Pozostaje nam tylko życzyć im dalszych sukcesów, wspaniałych wędrówek, szlaków prowadzących prosto do celu, przyjaźni, która zwycięża wszystkie przeciwności i szacunku jakim obdarzają ich wszyscy wokół. g.k.