6 forum

Patronat naukowy

Uniwersytet Przyrodniczy
we Wrocławiu

uniw przyrod

Jesteśmy członkiem

DSC00988Wczesnym, wtorkowym porankiem 24 września , wyruszamy na długo wyczekiwaną wyprawę – jedziemy w Tatry. Wszyscy zgodnie z zaleceniami naszego przewodnika wyposażeni są w ciepłą odzież, wygodne buty, dużą porcję dobrego humoru i pozytywne nastawienie do świata. Naszym celem jest najwyższy szczyt polskich gór – Rysy, które leżą na granicy polsko-słowackiej, w Tatrach Wysokich. Masyw Rysów posiada trzy wierzchołki, z których najwyższy – 2503 m n.p.m. znajduje się w całości na terenie Słowacji, natomiast średni – 2499 m n.p.m. jest najwyższym położonym punktem w Polsce i leży na granicy polsko-słowackiej. Jednak zanim dojedziemy do Zakopanego zwiedzamy Pszczynę z kompleksem parkowo-zamkowym i niezwykle bogatą historią. Zamek powstał w XI wieku, przechodził w posiadanie wielu właścicieli a wraz z nimi dokonano licznych modernizacji. Jednym z właścicieli zamku był książę Hans Heinrich XV wraz z żoną Daisy. Pomimo burzliwej historii zamku, przetrwał on wojny światowe, zachowało się również 80% oryginalnego wyposażenia wnętrz. Zamek otoczony jest olbrzymim parkiem o powierzchni 156 ha, którego częścią jest tzw. Zwierzyniec, a w nim żubry w swojej pokazowej zagrodzie.

Oprócz żubrów znajdują się tam również muflony, kozy, daniele, sarny i jelenie. Między alejkami spacerują pawie, a na trawnikach wylegują się gęsi. Najwyższa pora wyruszyć w dalszą drogę.

 W Zakopanem lokujemy się w pensjonacie Halina i po smakowitym obiedzie, w przytulnych pokojach zasłużona sjesta i czas na sprawdzenie prognozy pogody. W końcu to od niej tylko zależy nasze „być albo nie być” na szczycie Tatr. Prognozy są obiecujące. Więc z tą pozytywną informacją idziemy spać, jutro czeka nas długi i ważny dzień. Kolejny dzień naszej wyprawy – środa rano; pożywne śniadanie zjedzone, drugie śniadanie i porcja dodających energii łakoci ląduje w plecakach. Wszyscy z ekscytacją czekamy na hasło do wymarszu. Nagle ktoś przynosi wiadomość, że zaczęło padać. Miny nam zrzedły, jesteśmy pełni wątpliwości czy wyprawa na szczyt dojdzie do skutku. Spoglądamy na Marcina i Włodka. Nasza dwuosobowa wyrocznia orzekła jednak, iż wyprawa w góry odbędzie się choćby nawet pogoda uniemożliwiła zdobycia samego szczytu. Jedziemy więc na słowacką stronę Tatr, do Strbskego Plesa, ruszamy czerwonym szlakiem przez Dolinę Mięguszowską. Po drodze chwilami z mgły wyłaniają się groźnie wyglądające szczyty Tatr Wysokich. Peleton dość rozciągnięty, dotarł do schroniska Popradske Pleso nad malowniczym jeziorem. W schronisku, niestety zapadła ostateczna decyzja o odwołaniu ataku szczytowego. Niepocieszeni i rozczarowani, po degustacji herbaty „z prądem" zwiedziliśmy Tatrzański Cmentarz Symboliczny, na którym oglądamy tabliczki upamiętniające ofiary Tatr. Jedna z nich przykuwa uwagę i daje do myślenia - "Umarłym na pamiątkę, żyjącym ku przestrodze". Na Cmentarzu ustawiono również 60 malowanych, drewnianych krzyży oraz małą kapliczkę cmentarną. Wracamy do autokaru, mglista i dżdżysta pogoda sprawia, że nie żałujemy odwołanego wejścia na Rysy. Na górze i tak nic byśmy nie zobaczyli oprócz czubków swoich nosów. Na pewno będzie jeszcze okazja aby tu wrócić.

Czwartkowy poranek, ku naszemu zaskoczeniu wita nas piękną słoneczną pogoda. A przecież według licznych prognoz, miało być zupełnie inaczej. My realizujemy jednak kolejne punkty naszego planu. Jedziemy na Słowację do Oravic, a tam kierujemy się do Doliny Juraniowej. Idziemy asfaltową drogą przez las, nic specjalnego. Docieramy do Umarłej Przełęczy -Umrle Sedlo, a stamtąd schodzimy do doliny. Naszym oczom ukazuje się Juraniowy Potok płynący wartko zwężającym się wąwozem. Przejście wąwozem ułatwiają liczne kładki, schody i stopnie skalne. W kilku miejscach nad potokiem spotykamy pnie drzew ułożone w poprzek potoku, które są pozostałością drogi ułatwiającej wywóz drewna z doliny. Z doliny wychodzimy do Szatanowej Polany, a tam naszym oczom ukazuje się piękna, ukwiecona łąka. Czyżby to były krokusy o tej porze roku? To zimowity - krokusy jesieni. Docieramy do asfaltowej drogi, która przecina kolejne zielone jeszcze łąki. Na północy mijamy pasmo Orawsko-Witowskich Wierchów a na południu mamy widok na szczyt Osobitej. Nasza wędrówka kończy się w Oravicach, gdzie czekają na nas termy z wodą o właściwościach leczniczych. Ciepłe wody, relaks, słońce i dobre towarzystwo. Czego chcieć więcej? Pora wracać do Zakopanego i zajrzeć na Krupówki czy na Cmentarz na Pęskowym Brzyzku, to jednak już plan na piątek, bo wieczorem czeka nas jeszcze ognisko. A tam góralskie tańce przy ognisku, pyszne kiełbaski, kaszanka i grillowany oscypek. Palce lizać!

W piątek odwiedzamy bacę, Adama Gąsienicę w Murzasichle, który gości nas w góralskiej chałupie. Opowiada o życiu tatrzańskich górali, ich strojach, tradycjach, zwyczajach pasterskich i legendach zbójnickich. Opowieści przeplata grą na licznych regionalnych instrumentach. W izbie można podziwiać zgromadzone przez lata wyposażenie podhalańskich chat. Po wizycie u bacy jedziemy na Jaszczurówkę, gdzie oglądamy Kaplicę pod wezwaniem "Najświętszego Serca Jezusowego" projektu Stanisława Witkiewicza. To jeden z najpiękniejszych pomników sztuki i stylu zakopiańskiego. W Zakopanem wjeżdżamy na Gubałówkę z Polany Szymoszkowej i podziwiamy panoramę Tatr od Hawrania, przez Świnicę, Krywań, Giewont po Czerwony Wierchy i Rohacze. Z krótką wizytą wpadamy na Cmentarz na na Pęksowym Brzyzku. Nazwa Cmentarza pochodzi od nazwiska darczyńcy ziemi - Jana Pęksy, natomiast "brzyz" oznacza urwisko nad potokiem". Drewniany kościółek pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej przy cmentarzu jest jednym z najstarszych zabytków Zakopanego. Z uwagi na szybko upływający czas mamy tylko chwilę na krótki spacer po Krupówkach oraz krótką modlitwę w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach, zbudowanego jako votum za ocalenie życia papieża Jana Pawła II po zamachu w 1981r. I tak w wielkim skrócie spędziliśmy 4 wrześniowe dni, za organizację których chcę podziękować Organizatorom. Z lekkim niedosytem wróciliśmy do domu. Jutro też jest dzień i czas na kolejne plany. Jak dobrze nam zdobywać góry chciałoby się zaśpiewać. Sylwia T.-K. Fotorelacja Z. Kwieciński

Logowanie

Wyszukiwarka

Gościmy

Odwiedza nas 186 gości oraz 0 użytkowników.

Odwiedziny

2013381
Dziś Gości
Razem
1817
2013381
IP: 3.19.56.45
Dziś 2024-04-25

Współpracujemy



bannerek-biblioteka

bannerek-urzad

bannerek-starostwo



 

izba pamiatek regionalnych

 

zsz

 

 

 

logo em

 

wiadomosci powiatowe